Paczara
zachęcona zachwytem Internetów postanowiła zagłębić się w kolejną produkcję z
pamiętnikami w tle. I byłam bardzo mile zaskoczona. My Mad Fat Diary nie
przypomina bowiem żadnego innego tego typu serialu. Serial był warty obejrzenia ale jednocześnie jednak powszechne zachwyty
nie wydają mi się dostatecznie uzasadnione. Dlaczego?
 |
| Czy warto obejrzeć? Tak, ale... |
Serial
emitowany jest przez brytyjską stację E4. Powstał w oparciu o powieść Rae Earl
pod tytułem My Fat, Mad Teenage Diary. Produkcja osadzona jest w połowie lat
90. i opowiada historię Rae – nastolatki, która po opuszczeniu szpitala
psychiatrycznego próbuje odnaleźć się w okrutnej rzeczywistości. Dziewczyna
zmaga się z odrzuceniem, brakiem
akceptacji i mocno zaniżoną samooceną. Pierwszym, co rzuca się w oczy przy
poznaniu Rae jest oczywiście jej spora nadwaga. Ponadto dziewczyna nieco
odstaje od swoich rówieśników z powodu złej kondycji psychicznej.
 |
| Rae za wszelką cenę chce być normalną nastolatką. |
Po
opuszczeniu szpitala Rae przypadkowo spotyka swoją dawną przyjaciółkę Chloe,
która wierzy, że dziewczyna spędziła ostatnie cztery miesiące we Francji. Bohaterka dołącza do paczki przyjaciół Chloe i
za wszelką ceną stara się dopasować. Nikomu nie wspomina o swoich problemach.
Wyjątkiem są sesje terapeutyczne i pamiętnik, w którym opisuje wszystkie
zdarzenia i refleksje. Rae, w zasadzie przypadkowo wkręcona do paczki
przyjaciół, po pewnym czasie staje się jej najważniejszym spoiwem. A jej życie
powoli nabiera barw.
 |
Szpital i rzeczywistość.
Dziewczyna musi znaleźć równowagę pomiędzy dwoma światami. |
My
Mad Fat Diary to niezwykły serial bezpardonowo stawiający nas oko w oko z
problemami współczesnej młodzieży. Serial wydobywa i obnaża stereotypy, które
tkwią głęboko w nas. Paczara uważa się za osobę skrajnie tolerancyjną. Respektuję
wszystko, co nie krzywdzi innych ludzi i ogólnie na co dzień, pawam optymizmem
i miłością do świata. Kwiatki, motylki, tęcza, jednorożce. Jednak przyznam, że
ten serial uświadomił mi, iż wcale tak do końca dobrze ze mną nie jest. Ze
wstydem odkryłam, że i w mojej głowie tkwią głęboko zaszczepione tam przez
kulturę stereotypy. Na przykład, na początku ciągle łapałam się na tym, że wciąż
zastanawiam się kiedy główna bohaterka przejdzie metamorfozę, schudnie, zadba o
siebie etc. Bo wtedy na pewno jej życie zmieni się na lepsze i zacznie zmierzać
wreszcie we właściwym kierunku. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że wcale nie
o to chodzi. Rae wcale nie tego potrzebuje. Wszystko jest w jej głowie.
Wszystko zależy od nastawienia do siebie i świata.
 |
| Nie i jeszcze raz nie! |
Jestem
pod wrażeniem jak dobrze został w serialu oddany klimat lat 90. Meble, ciuchy i
przede wszystkim muzyka, grają jakby oddzielne role w tej produkcji. Miło jest tak
przenieść się w czasie i przypomnieć sobie młodość (no dobrze, Paczara była
wtedy w wieku, w którym mało co się pamięta, ale zawsze powspominać można). Ponadto produkcja jest istnym skarbcem prawdziwych,
mądrych i motywujących sentencji. Rae jest bardzo bystrą obserwatorką
otaczającego ją świata. Dostrzega i opisuje rzeczy, które w szarej codzienności
nam umykają niepostrzeżone. A wnioski jakie wyciąga są uderzająco prawdziwe w
obnażaniu wad naszej egzystencji.
 |
| Paczara jest fanką cytatów z tego serialu :) |
Wcielająca
się w rolę Rae, Sharon Rooney, świetnie sobie radzi. Jestem pełna podziwu dla
jej odwagi. Nie każdy zdobyłby się na pokazanie się światu w sposób, w jaki
ukazana została główna postać w tym serialu. Sharon występuje niemal bez
makijażu. Jest bardzo naturalna i wydaje się niczym nieskrępowana.
Prawdopodobnie wymagało to dużej walki z własnymi kompleksami i tym bardziej
zasługuje na wielki szacunek. Znakomicie sobie poradziła, chociaż pewnie
słyszała mnóstwo przykrych komentarzy. Zupełnie jak jej bohaterka.
 |
Każdy z nas czasem czuje się przytłoczony przez resztę świata.
Grunt to się nie poddawać i Rae pięknie to pokazuje. |
Każda
postać z paczki przyjaciół jest charakterystyczna i ma własną historię. Izzy,
Archie, Chop, Chloe i Finn to niezwykłe charaktery i szkoda tylko, że nie każdy
z nich został należycie w serialu wyeksponowany. O ile mamy pogłębione wątki
Archiego, Chloe a potem również Finna, to Izzy i Chop są tylko lekko zarysowani.
Bardzo podobała mi się rola Sophie .
Młoda aktorka wciela się w postać anorektyczki Trix, z którą główna bohaterka
zaprzyjaźnia się podczas pobytu w szpitalu. Sophie ma wielki talent i mam
nadzieję, że ją jeszcze kiedyś zobaczymy na ekranie. Świetny jest też Ian Hart
jako Dr. Kester – zmagający się z mnóstwem własnych dramatów terapeuta Rae.
 |
Archie, Chloe, Izzy, Chop i Finn. Paczka młodych ludzi, których niewiele tak naprawdę łączy.
Oprócz przyjaźni i Rae. |
Mimo
wszystko, w serialu brakuje jednak tego czegoś. Tej iskry, impulsu, który zaraz
po zakończeniu odcinka każe ci sięgnąć po następny. Niektórzy, moim zdaniem
nietrafnie, porównują My Mad Fat Diary do Skins. Owszem, oba seriale mówią o
nastolatkach ale czynią to w zupełnie inny sposób i skupiają się na innych
wątkach. W My Mad Fat Diary mamy główną postać, wokół której kręci się fabuła,
mamy nieco poważniejszą narrację a jednocześnie bardziej naiwne podejście do
świata. Skins to esencja szaleństw młodości i układanka historii różnych
bohaterów. Mimo, że oba seriale starają się być nowoczesne i łamać wszelkie
tabu, to od narracji w Skins bije jeszcze szokująca świeżość i
niepowtarzalność. W My Mad Fat Diary jest to nieco mniej naturalne i wydaje się
być to wymuszone.
 |
| Niestety ten serial, chociaż bardzo dobry, pozostanie dla Paczary w cieniu Skins. |
Serial
pokazuje, że bez względu na wszystko można odnaleźć w życiu szczęście. Często
paradoksalnie to my sami, nasza pokręcona psychika i niskie mniemanie o sobie
stają temu szczęściu na drodze. Serial warto obejrzeć, ze względu na ważną
tematykę, pozytywne przesłanie i niezapomniany klimat. Fanom Skins nie radzę
się po nim jednak spodziewać porównywalnej jakościowo produkcji.
 |
| Jedna z ulubionych scen. |
Etykiety: brytyjskie, serial