Pierwszy dzwonek, czyli 10 powodów, by wrócić do szkoły.


Dziś setki uczniów maszerują do szkół z wypisanym na twarzy wyrazem skrajnej rozpaczy. Cieszą się chyba tylko maluchy mające pierwszy raz przekroczyć próg tej placówki. Dla nich to początek czegoś nowego a wiec budzi w nich jeszcze ciekawość i ekscytację. Starszaki marzą tylko, by wakacje trwały, choć odrobinę dłużej. Mój brat wychodząc z domu z miną zbitego psa zostawił mnie dziś z tym oto memem:
Idę rozpaczać nad moją nędzną przyszłością...
Dało mi to jednak trochę do myślenia. A w każdym razie natchnęło do szalonego pomysłu napisania tej notki. Każdy z nas nieraz narzekał na szkołę. Jednak po jej ukończeniu czasem zdarza nam się tęsknić za tamtymi czasami i wspominać je z rozrzewnieniem. Nawet ja, kochająca życie studenta, mam czasem ochotę na mały come back. Szczególnie, gdy paczę na przedstawiające szkolne życie twory popkultury. Oto 10 może nieco naiwnych popkulturalnych powodów, by jednak wrócić do szkoły.

1. Szkoła to miejsce pełne magii i niebezpiecznych przygód.
Taki obraz przynajmniej wynosimy z sagi przygód o Harrym Potterze. Pamiętacie kalendarz, w którym Harry wykreślał dni dzielące go od powrotu do Hogwartu? Nie sądzę by jakikolwiek uczeń robił to samo z myślą o rozpoczęciu roku w polskiej szkole. Któż z nas nie marzyłby jednak z równą żarliwością o powrocie do Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Szczególnie, jeśli w perspektywie miało się ucieczkę od wrednego wujostwa, pogłębianie magicznych umiejętności i morze przygód.
I ta magia świąt w Hogwarcie.
2. Na szkolnym korytarzu możesz wpaść przypadkiem na biegającego Dziesiątego Doctora.
Postronni uczniowie nawet by pewnie nie zauważyli tej osobliwej postaci gdyby nie stado ścigających go kosmitów o wyglądzie gargulców. Natomiast każdy Whovian padłby zemdlony bynajmniej nie z powodu grasujących w szkole potworów, a na widok kultowej czupryny Tennanta, sonicznego śrubokręta lub niebieskiej policyjnej budki. Takie wrażenia tylko w szkole (szkoda, że brytyjskiej).

Jak widać po minie Doctora uchronienie świata przed zagładą jest niczym w porównaniu z walką z jedzeniem ze szkolnej stołówki.

3. Nauczycielka, do której wzdychasz może ci znienacka wskoczyć do łóżka.
Najlepsza w tym celu będzie szkolna wycieczka. Najlepiej w zimne, surowe rosyjskie klimaty. Mam na myśli oczywiście historię Chrisa i Angie ze Skins (warto obejrzeć choćby po to, by się przekonać jak Gendry z Gry o tron radzi sobie w innych produkcjach). Trzeba jednak pamiętać, że takie historie zazwyczaj nie kończą się dobrze. Kończę się płaczem, scenami zazdrości, problemami ze szkolnym otoczeniem i złamanym sercem.

No cóż...

4. Szkoła to miejsce zawiązywania przyjaźni na całe życie.
To w szkolnych murach często poznajemy ludzi, którzy są z nami na dobre i na złe i zawsze możemy na nich liczyć. W końcu przyjaźń Harry’ego, Rona i Hermiony zawiązała się w szkolnej toalecie podczas pewnego incydentu z trollem. A bohaterowie takich produkcji jak Beverly Hills 90210, samego 90210, Gossip Girl, czy Skins (i wielu, wielu innych) to kumple ze szkolnej ławy. Że nie wspomnę już o dobrze wszystkim znanych Dianie i Ani z Zielonego Wzgórza.

Nic nie jest straszne, gdy ma się takich przyjaciół.

5. Szkoła to często miejsce pierwszych miłosnych uniesień.
Będę nudna jak po raz kolejny sięgnę do sagi pani Rowling i wszystkich wyżej wymienionych? Tak? Dobrze, więc może coś z rodzimego podwórka. Pamiętam jak kiedyś zaczytywałam się w Klasie Pani Czajki Małgorzaty Karoliny Piekarskiej (zbiór opowiadań, które ukazywały się na łamach pewnego pisma dla młodzieży). Bohaterami książki jest grupka gimnazjalistów. Naprawdę ładnie przedstawiono tam okres dorastania i budzenia się wcześniej nieznanych uczuć. Bardzo dobra książka dla wszystkich młodych i może tych trochę starszych czytelników.

Miłość ze szkolnej ławki.

6. W szkole może wyhaczyć cię przystojny ponad stuletni wampir (a nawet dwa).
Pomińmy milczeniem pewną niezwykle popularną i poczytną sagę. Chociaż w sumie dziecięca i nastoletnia naiwność to chleb powszedni w każdej szkole. Więc skoro Belle już tak koniecznie chcą to mogę wspomnieć o ich Edwardzie ;) Wolę jednak skupiać się na serialach. Ale w tym wypadku zorientowałam się, że śledzę na bieżąco tylko jeden serial o wampirach - The Vampire Diaries (i to i tak pewnie już niedługo bo choć promo 5 sezonu było ładnie zrobione to cała nadchodząca plątanina wątków mi nie podchodzi). W każdym razie schemat jest ten sam – piękna dziewczyna ze szkoły średniej i zakochany w niej wampir walczący ze swoją mroczną naturą. Ktoś reflektuje?

Wampirze towarzystwo na szkolnej imprezie. Nie ma to jak przebierane i krwawe potańcówki w TVD.
7. Możesz podpaść wrednym dziewczynom i co najlepsze utrzeć im nosa.
Wszyscy chyba pamiętają Wredne dziewczyny - komedię z czasów, kiedy jeszcze, Lindsay Lohan była piękna, młoda i nie wyglądała jak wrak człowieka. Na rodzime „Plastiki” też są sposoby. Możesz ich unikać jak ognia, przeprowadzić wieloetapową kampanię wojenną lub się do nich przyłączyć. Możesz też to olać, bo jak pokazują popkulturalne produkcje „dobro zawsze zwycięża” a i same wredne dziewczyny nie są takie złe jakie usiłują być. Najlepszym przykładem - Blair Waldorf - jedna z głównych bohaterek Gossip Girl.

Jingle bells, jingle bells - czekamy na pierwszy dzwonek.
8. W szkole możesz zostać pożarty przez potwora, którym nie jest twój nauczyciel (choć i tak bywa).
Dlaczego to powód by wrócić do szkoły? A który popkulturalny bohater nie chciałby pokonać takiego potwora (albo przynajmniej ujść z tego starcia z życiem) i móc rozpowiadać o tym na prawo i lewo. Uważacie zwłaszcza na zamknięty korytarz na trzecim piętrze i szalonych nauczycieli biologii (jeśli nie jesteście Felixem, Netem lub Niką).

W szkole trzeba uważać nie tylko na trójgłowe psy, ale także krwiożercze rosiczki.

9. Możesz spotkać nauczycieli z pasją.
Dla mnie najlepszym przykładem jest Lupin (nic nie poradzę, że saga Rowling jest skarbnicą przykładów). Mimo że nie zabawił długo na stanowisku naprawdę starał się zaciekawić uczniów i umiejętnie przekazać im wiedzę. Nauczycielem z prawdziwą pasją jest także Will Schuester z Glee, który na przekór wszystkim wskrzesza i prowadzi szkolny chór.

Jeśli nie spotkasz nauczyciela z pasja zawsze jest nadzieja na Doctora udającego nauczyciela fizyki :)

10. Po 10 miesiącach nadchodzą….. WAKACJE!!! Ufff wreszcie;)

I znów leżing, plażing, smażing ;)

P.S. Pierwotnie wpis miał być o filmach o szkole, ale za każdym razem jak na złość w zakamarkach mojego mózgu czaił się śpiewający Zac Efron wiec sobie darowałam.

Etykiety: , , ,